Polskie słowo drukowane

ostatni numer gazety N31 od 30-01-2014
Польська мова в Бердянську - Język Polski w Berdiańsku
Польська мова в Бердянську - Język Polski w Berdiańsku
reklama
współpraca
nasi partnerzy

Zbiorowa odpowiedzialność Rosjan za wojnę przeciwko Ukrainie
29 lipca 2025, 19:14

Zbiorowa odpowiedzialność Rosjan za wojnę przeciwko Ukrainie

Zbiorowa odpowiedzialność Rosjan za wojnę przeciwko Ukrainie

(na podstawie artykułu „Dlaczego wszyscy Rosjanie powinni ponosić odpowiedzialność za wojnę w Ukrainie” opublikowanego w serwisie Ukrainer)

Pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku nie była irracjonalnym aktem jednostki ani nieprzewidywalnym ekscesem autokraty. Stanowiła ona raczej rezultat nieformalnej, choć realnie obowiązującej umowy społecznej pomiędzy obywatelami Federacji Rosyjskiej a reżimem Władimira Putina. Była logiczną konsekwencją długofalowych procesów politycznych, społecznych i kulturowych, które doprowadziły do wytworzenia zbiorowej tożsamości opartej na resentymentach imperialnych, militaryzmie i lojalności wobec władzy.

Zgodnie z klasyczną koncepcją umowy społecznej, legitymizacja władzy opiera się na mniej lub bardziej wyraźnym konsensie społecznym, milczącym przyzwoleniu na sprawowanie rządów w zamian za poczucie bezpieczeństwa, stabilizacji i przynależności. W przypadku Rosji ów konsens nie tylko umożliwił autorytarnej władzy przetrwanie, lecz także legitymizował ekspansję militarną i represyjną politykę wewnętrzną. Społeczeństwo rosyjskie, poddane przez dekady systematycznej indoktrynacji, represjom i demontażowi instytucji społeczeństwa obywatelskiego, uczestniczyło w tej umowie poprzez bierność, konformizm lub aktywne współdziałanie.

Wojna zatem nie była jedynie projektem władzy, lecz także efektem społecznego współdziałania i społecznej akceptacji dla ideologii imperialnego rewizjonizmu. W tym sensie odpowiedzialność za agresję wykracza poza krąg decydentów politycznych, staje się kategorią zbiorową, osadzoną w strukturach świadomości zbiorowej, obrazu świata i w mechanizmach legitymizacji przemocy jako narzędzia polityki państwowej.

W artykule opublikowanym w serwisie Ukrainer postawiona została teza, że wszyscy obywatele Federacji Rosyjskiej powinni ponosić odpowiedzialność za wojnę przeciwko Ukrainie, ponieważ przez ponad dwie dekady wspierali i finansowali ideologię, ruskiego miru, która tę wojnę umożliwiła.

„Atak na Ukrainę jest skutkiem ideologii i polityki, którą Rosjanie wspierają i finansują od ponad 20 lat. W związku z tym wszyscy obywatele Federacji Rosyjskiej muszą ponieść odpowiedzialność za politykę swojego rządu” – czytamy w analizie.

Nie chodzi przy tym wyłącznie o aktywne poparcie reżimu, ale także o bierność, przyzwolenie, a nawet obojętność wobec imperialnych ambicji Kremla. Nawet tak zwani „dobrzy” czy „uczciwi” Rosjanie, choć mogą sprzeciwiać się reżimowi i autorytaryzmowi, pozostają często w kręgu wpływów i funkcjonują jako nośniki ideologii imperialnego „ruskiego miru”.

Rosyjskie społeczeństwo było i pozostaje integralnym elementem machiny wojennej. To ono w większości oddawało głos na Putina, to ono przez lata akceptowało systematyczne ograniczanie wolności obywatelskich i pozwoliło na wykształcenie się systemu opartego na przemocy, represjach i dezinformacji. Co istotne, społeczeństwo rosyjskie współuczestniczy w zbrodni nie tylko w sensie symbolicznym czy metaforycznym, lecz również w sposób realny i konkretny. Pomimo formalnego złamania umowy społecznej, objawiającego się pogarszającą się sytuacją gospodarczą, nasilającymi się represjami oraz ograniczaniem praw obywatelskich, większość społeczeństwa pozostaje bierna lub wręcz aktywnie współdziała z reżimem.

Tolerowanie korupcji, która podważa fundamenty sprawiedliwości społecznej, finansowe wsparcie armii agresora poprzez podatki oraz zaangażowanie w produkcję wojenną to działania, które materialnie przyczyniają się do kontynuacji i eskalacji przemocy. Wojna to jednak nie tylko front, to także propaganda, logistyka, podatki, administracja i kultura – cała złożona sieć instytucji i procesów umożliwiających jej prowadzenie. Społeczeństwo rosyjskie finansuje konflikt swoimi podatkami, legitymizuje go w przestrzeni publicznej i nie stawia oporu polityce państwa.

To nie jest obojętność, lecz świadomy współudział. I choć nie każdy Rosjanin ciągnął za spust, niemal każdy w jakimś stopniu umożliwiał jego pociągnięcie. W tym sensie wojna przeciwko Ukrainie nie była błędem jednostki, lecz projektem zbiorowym.

W ten sposób odpowiedzialność za agresję rozciąga się na szerokie struktury społeczne, a nie ogranicza się wyłącznie do elity politycznej czy wojskowej. Społeczne milczenie i zgoda stają się zatem mechanizmami legitymizacji przemocy i imperialnej polityki. Tak rozumiane współuczestnictwo ujawnia, że zbrodnia wojny jest efektem złożonych relacji władzy, społecznego konsensu oraz systematycznej internalizacji ideologii, która pozwala na uzasadnianie i podtrzymywanie działań agresywnych.

Zbrodni przeciwko Ukrainie nie popełnia przecież osobiście Putin, ale setki tysięcy żołnierzy, funkcjonariuszy i „przeciętnych Rosjan”. Przejęte rozmowy rosyjskich wojskowych z rodzinami wskazują, że przemoc nie tylko nie jest osądzana przez ich najbliższych, ale wręcz bywa przez nich akceptowana i usprawiedliwiana. „W nagraniach słyszymy, jak rodzice i żony nie potępiają żołnierzy za grabież i gwałt, ale zachęcają ich do tego, bo to ‘wojna’, a Ukraińcy i tak ‘nic nie warci’” – podkreśla Ukrainer.

W 1946 roku niemiecki psychiatra i filozof Karl Jaspers opublikował książkę "Pytanie o winę Niemców", w której wyróżnił kilka rodzajów rozumienia pojęcia „winy”. Według Jaspersa istnieją: wina karna lub prawna, polityczna, moralna oraz metafizyczna (czyli odpowiedzialność za ogólną niesprawiedliwość w świecie). Spośród nich jedynie wina polityczna może mieć charakter zbiorowy. Jest to odpowiedzialność za działania przywódców państwowych, w których wszyscy obywatele uczestniczą pośrednio. Filozof uważał, że zbrodnie nazizmu były wynikiem zmiany normy społecznej. W obliczu wyobrażenia o wielkości narodu niemieckiego normą w społeczeństwie stało się stosowanie przemocy wobec innych narodów.

Uznanie zbiorowej odpowiedzialności nie oznacza automatycznie przyjęcia zasady zbiorowej kary. Artykuł nie wzywa do odwetu ani ślepej nienawiści wobec wszystkich Rosjan. Postuluje natomiast konieczność przeprowadzenia uczciwego rozliczenia – procesu, który przypominać powinien denazyfikację Niemiec po 1945 roku. Aby taka przemiana była możliwa, musi nastąpić zerwanie z imperialną i kolonialną mitologią i ideologią ruskiego miru, przyznanie się do winy i uświadomienie sobie roli każdego obywatela w podtrzymywaniu systemu przemocy. Nie da się bowiem zbudować demokratycznego społeczeństwa na kłamstwie, a rosyjskie społeczeństwo zbyt długo funkcjonowało w samozakłamaniu.

Warto wspomnieć, że prawo międzynarodowe nie przewiduje wyłączenia odpowiedzialności z powodu podporządkowania się rozkazom. To jedna z fundamentalnych zasad procesu norymberskiego: nawet jeśli ktoś działał pod przymusem, ponosi odpowiedzialność za skutki swoich czynów. „Według zasad norymberskich wykonywanie poleceń kierownictwa, jeśli doprowadziło do zbrodni wojennych, nie jest akceptowalnym usprawiedliwieniem” – czytamy w tekście. Oznacza to, że nawet ci Rosjanie, którzy dziś twierdzą, że nie mieli wyboru, muszą zostać skonfrontowani z prawdą o swoim współudziale.

Wojna nie zaczyna się wraz z pierwszym wystrzałem. Jej geneza sięga znacznie głębiej. Kształtuje się w milczeniu społecznym i przyzwoleniu, które rozwijają się przez lata, w mechanizmach dezinformacji rozpowszechnianych przez media, w systemie edukacyjnym instrumentalizowanym do podtrzymywania nienawiści oraz w braku aktywnego sprzeciwu wobec procesów dehumanizacji „Innego”, w tym przypadku sąsiedniego narodu (który błębnie uznają za bratni). Każde społeczeństwo ponosi współodpowiedzialność za kształt i działania państwa, które samo współtworzy i legitymizuje.

Rosyjskie społeczeństwo nie stanowi tu wyjątku. Jeśli jego członkowie aspirują do integracji z demokratyczną wspólnotą państw, muszą podjąć trud konfrontacji z własną przeszłością oraz uznać swoją zbiorową odpowiedzialność, nie tyle za osobę czy działania Putina, ile za siebie samych oraz za społeczne instytuty, maechanizmy i procesy, które umożliwiły powstanie i utrzymanie autorytarnego reżimu oraz agresji militarnej. Tylko poprzez tę refleksję i przyjęcie odpowiedzialności możliwe jest zbudowanie trwałych fundamentów demokratycznej odnowy i pojednania.

Pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku nie była aktem szaleństwa jednostki, lecz rezultatem długotrwałego procesu ideologicznego, społecznego i politycznego. Artykuł opublikowany w serwisie Ukrainer stawia odważną, ale uzasadnioną tezę: wszyscy obywatele Federacji Rosyjskiej powinni ponieść moralną i polityczną odpowiedzialność za wojnę. To nie tylko Putin prowadzi tę wojnę, ale całe społeczeństwo, które przez lata ją współtworzyło, legitymizowało i wspierało – często milcząco.

„Atak na Ukrainę jest skutkiem ideologii i polityki, którą Rosjanie wspierają i finansują od ponad 20 lat. W związku z tym wszyscy obywatele Federacji Rosyjskiej muszą ponieść odpowiedzialność za politykę swojego rządu” (Ukrainer).

Wbrew często powtarzanym frazom, że „Putin to nie Rosja”, autorzy podkreślają, że agresja na Ukrainę była możliwa wyłącznie dzięki społecznej zgodzie – zarówno tej aktywnej (poparcie, udział), jak i pasywnej (milczenie, brak oporu). Rosjanie nie tylko nie zatrzymali reżimu, ale przez dekady pozwolili mu się umocnić i zinternalizowali jego imperialną retorykę.

Zbrodnia systemowa: kto rzeczywiście pociąga za spust?

Wojna to nie abstrakcja – to konkretne działania: bombardowania miast, egzekucje, gwałty, tortury. I choć z formalnego punktu widzenia rozkazy płyną z Kremla, ich wykonawcami są dziesiątki tysięcy obywateli Rosji. Zbrodnia staje się więc systemowym przedsięwzięciem, które wymaga zaangażowania całego państwowego organizmu: polityków, wojskowych, mediów, duchowieństwa, ale też zwykłych obywateli, którzy godzą się na grabież i mord w imię „ruskiego miru”.

„Zbrodni przeciwko ludzkości… nie popełnia jednak osobiście Putin, ale około 200 tysięcy żołnierzy rosyjskich” (Ukrainer).

Analizy przechwyconych rozmów rosyjskich żołnierzy z rodzinami szokują: najbliżsi nie tylko nie potępiają przemocy, lecz często ją akceptują, legitymizują i wspierają:

„W nagraniach słyszymy, jak rodzice i żony nie potępiają żołnierzy za grabież i gwałt, ale zachęcają ich do tego, bo to ‘wojna’, a Ukraińcy i tak ‘nic nie warci’” (Ukrainer).

Takie społeczne przyzwolenie demaskuje głębokie zakorzenienie przemocy w mentalności zbiorowej – przemoc nie jest tu incydentem, lecz akceptowaną strategią działania.

Propaganda i podatki: niewidzialny front wojny

Wojna nie toczy się wyłącznie na froncie – jest też toczona w przestrzeni symbolicznej: w mediach, szkołach, kulturze. W tym wymiarze odpowiedzialność ponoszą również ci, którzy karmią reżim swoim przyzwoleniem, podatkami i biernością wobec propagandy. Rosyjskie społeczeństwo przez lata było szkolone do akceptowania imperialnej wizji świata, w której Ukraina nie jest suwerennym państwem, lecz „zbuntowaną prowincją”.

Jak pisze Ukrainer, Rosjanie:

„…finansują tę wojnę przez podatki, wspierają ją w rozmowach prywatnych i przestrzeni publicznej, a także przymykają oko na brutalność swojej armii” (Ukrainer).

Nie da się więc już dłużej oddzielać społeczeństwa od władzy – ten podział, być może słuszny na początku XXI wieku, dziś jest już nie do obrony.

Zasady norymberskie a mit „nie miałem wyjścia”

Artykuł nawiązuje do zasad norymberskich – po raz pierwszy sformułowanych po II wojnie światowej – według których wykonywanie rozkazów nie zwalnia z odpowiedzialności za zbrodnie wojenne. Niezależnie od tego, czy chodzi o generała, czy szeregowca, czy o propagandystę czy podatnika – jednostka zachowuje moralną podmiotowość i zdolność wyboru.

„Według zasad norymberskich wykonywanie poleceń kierownictwa, jeśli doprowadziło do zbrodni wojennych, nie jest akceptowalnym usprawiedliwieniem” (Ukrainer).

Przesłanie jest jasne: nie ma już miejsca na wygodne alibi o „niewiedzy” czy „przymusie”. Każdy, kto uczestniczy – nawet pośrednio – w mechanizmie przemocy, ponosi część odpowiedzialności.

Między sprawiedliwością a zemstą: granice pociągania do odpowiedzialności

Zasadniczym pytaniem, jakie stawia tekst, jest: jak ukarać sprawców bez popadania w ślepy odwet? Autorzy nie proponują zbiorowej zemsty, lecz nowy model odpowiedzialności zbiorowej, który nie oznacza kary fizycznej, lecz moralne i społeczne rozliczenie. Taki proces wymaga refleksji, edukacji, weryfikacji win, wyznania prawdy i przyjęcia winy – podobnie jak miało to miejsce w Niemczech po 1945 roku.

Zakończenie: wojna to nie tylko rozkaz, ale też wybór

Tekst Ukrainera to nie tylko akt oskarżenia wobec Rosjan, lecz także wezwanie do redefinicji odpowiedzialności w XXI wieku. W dobie wojen hybrydowych, cyberwojny i propagandy granica między agresorem a biernym świadkiem się zaciera. W tej rzeczywistości odpowiedzialność nie jest tylko sprawą prawa – to przede wszystkim kwestia sumienia.

Rosja nie stanie się państwem demokratycznym ani wolnym, dopóki nie przejdzie procesu kolektywnej autorefleksji. Dopóki nie uzna, że wojna to nie tylko rozkaz, ale też wybór. A każdy wybór ma swoją cenę.

Публікація виражає лише погляди автора(ів) і не може бути ототожнена з офіційною позицією Канцелярії Голови Ради міністрів.