Spektakl od putina 01 pażdziernika 2022, 13:31
(Relacje z okupowanego Berdiańska. Pisownia oryginalna informatora – Polaka z Berdiańska)
W tymczasowo okupowanym Berdiańsku odbywa się tak zwane „referendum”. Mieszkańcy ignorują nielegalne głosowanie.
Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy wchodzicie.
Dante Alighieri
Mieszkańcy Berdiańska unikają głosowania w tzw. „referendum”. Głosowanie odbywa się w mieszkaniach mieszkańców. Dlatego też okupanci zobowiązywali się wielokrotnie omijać mieszkania mieszkańców, którzy nie otwierają im drzwi.
Nie czekając na zakończenie „referendum” okupanci rozpoczęli „mobilizację” w Berdiańsku. Rosyjscy propagandyści kręcą filmy ludzi, którzy rzekomo dobrowolnie wyruszają na wojnę z Ukrainą.
Mężczyźni w wieku od 18 do 35 lat mają zakaz opuszczania miejscowości wypoczynkowej. Nie mogą wyjść przez punkt kontrolny Wasiliewka. Podobnie sytuacja wygląda w Melitopolu i Chersoniu.
Okupanci sprowadzili „Aktorów” do Melitopola i Berdiańska, by stworzyć obraz ogólnokrajowego poparcia dla pseudoreferendum
Oni miały pomóc w tworzeniu wizerunku propagandowego dla rosyjskiej propagandy. Okupanci wybrali inny sposób agitowania mieszkańców poprzez zastraszanie, zastraszanie i poniżanie. W okresie stanu wojennego z okupowanych terytoriów regionu uprowadzono 515 osób, ponad 200 z nich jest nadal zakładnikami. 3/4 ludności regionu znajduje się na terytorium nieokupowanym. To jeden z powodów, dla których tak zwane „referendum” nie ma mocy prawnej.
„Tak” lub „nie” – w lufę karabinu maszynowego.
Władze okupacyjne proponują Ukraińcom głosowanie w domu, na ulicy, w nowo utworzonych lokalach wyborczych. Wraz z tzw. członkami komisji wyborczych do mieszkańców przybywają uzbrojeni ludzie.
Według wywiadu z mieszkańcami Berdiańska:
- „Przybyło dwóch miejscowych znajomych ludzi. A z nimi było trzech uzbrojonych mężczyzn, w kamuflażu, w kominiarkach. Na zewnątrz podwórka, przy furtce, na ławce, dali biuletyn mężczyźnie. Pod nadzorem: obserwując, gdzie tyka. Musisz zaznaczyć „Tak”. Nie ma fizycznego wpływu na osobę, ale istnieje presja moralna”.
- „Wszystko już dawno było gotowe na „referendum”. Pierwsze procesy przygotowawcze rozpoczęły się wiosną, wielu spodziewało się, że odbędzie się w maju. Ale sytuacja na froncie na to nie pozwalała, więc dopiero latem pojawiły się do mojej dyspozycji różne wewnętrzne dokumenty i rozkazy „przygotowania referendum”, które dotyczyły przygotowania lokali wyborczych, komisji wyborczej, spisów wyborców. Nawet w lecie wszystko było dokończone i przygotowane. Czekali na zielone światło. W środku lata odbywały się małe akcje kampanijne: rozdawano ulotki, ustawiano namioty kampanijne. To wszystko nie trwało długo długo, najwyraźniej nie potrzebują teraz tego programu. ” .
- „Wcale nie jest jasne, po co to trzymają, zaczęli zbierać dane, gdy tylko zajęli miasto. Wymyślali różne sposoby - emerytury, zasiłki socjalne i tak dalej. Słyszałem, że teraz pójdą wokół podwórek i zmusić ich do głosowania. Postanowiłem nikomu nie otwierać drzwi”.
W tymczasowo okupowanym Berdiańsku obwodu zaporoskiego okupanci krążą po mieszkaniach i pozwalają miejscowym głosować w pseudoreferendum bez dokumentów.
W Berdiańsku w pierwszym dniu głosowania ulice były puste: mieszkańcy zamykali się w swoich domach i prosili, aby nie wychodzili ponownie, aby uniknąć udziału w tej farsie. Rosyjscy najeźdźcy spodziewali się masowego odrzucenia „referendum” przez Ukraińców i w tym celu wymyślili system patroli „od domu do domu” i „od domu do domu”: kolaboranci – „członkowie lokali wyborczych” w towarzystwie uzbrojonych Rosyjscy żołnierze chodzą z urnami i kartami do głosowania po domach i mieszkaniach i bardzo wytrwale przekonują mieszkańców do głosowania „za wyjściem obwodu zaporoskiego z Ukrainy, utworzeniem przez obwód zaporoski niepodległego państwa i włączeniem go do Federacji Rosyjskiej prawa podmiotu Federacji Rosyjskiej” - jest to dosłownie napisane w fałszywych kartach do głosowania.
Niewiele było chętnych do dobrowolnego głosowania. 75% mieszkańców opuściło miasto wraz z początkiem okupacji, a pozostali albo nie otworzyli drzwi, albo tymczasowo przenieśli się pod inny adres, aby trudniej było ich znaleźć w miejscu rejestracji.
Kiedy stało się jasne, że mieszkańcy Berdiańska nie będą popierać tego „szabatu” i nawet nie otworzą drzwi „komisjom”, okupanci postanowili sztucznie zwiększyć wskaźniki „głosowania”, z pominięciem wszelkich norm międzynarodowych.
Tak więc na początek ogłosili, że głosy nie tylko mieszkańców Berdiańska, ale także „mieszkańców miasta”, czyli tych, którzy są teraz w okupowanym Berdiańsku, będą liczone. Tym samym możliwość głosowania i decydowania o losie Berdiańska dano mieszkańcom tzw. ŁPR i DNR, którzy licznie „przybyli” do miasta, a nawet rosyjskim wojskowym i innym interwencjonistom z rosyjskimi paszportami.
Aby „z zaskoczenia” złapać Berdiańczików, w środku dnia pracy okupanci wysyłali do przedsiębiorstw i instytucji całe brygady. Tam, pod okiem kamer rosyjskich dziennikarzy i karabinów maszynowych rosyjskiego personelu wojskowego, zostali zmuszeni do wzięcia udziału w „referendum”.
Rosyjscy najeźdźcy zachęcają do głosowania bez paszportów i innych dokumentów tożsamości: dosłownie każdy przechodzień może postawić „haczyk”.
„Przybywają. do domów ludzi i po prostu zaproponuj głosowanie. Co więcej, nawet brak dokumentów nie stoi na przeszkodzie. Ludzie mówią: „Cóż, nie mamy dokumentów”. Albo nie chcą tego pokazywać. Są takie historie. I to w ogóle nie ma znaczenia, mówią, po prostu zagłosujmy i tyle”.
Rozpacz co do Ukrainy,- dlaczego południe Ukrainy bez walki oddano okupantom, marzenia o przybyciu Sił Zbrojnych Ukrainy – takie nastroje okupowanej przez Rosję Ukrainy.