Berdiańsk: kroniki okupacji 17 września 2022, 13:37
(Relacje z okupowanego Berdiańska. Pisownia oryginalna informatora – Polaka z Berdiańska)
Raszyzm – termin opiera się na ideach „specjalnej misji cywilizacyjnej” Rosjan, „starszego braterskiego ludu”, nietolerancji elementów kultury innych narodów; o totalitaryzmie i imperializmie typu radiańskiego, zwycięskim prawosławiu rosyjskim jako doktrynie moralnej. Jest ceremonialnym typem totalitarnej ideologii faszystowskie, symbiozą głównych zasadzek faszyzmu i stalinizmu.
Jesteśmy jak więźniowie w kolonii”. Mieszkańcy Berdiańska - o okupacyjnym reżimie
Rosyjskie flagi. Puste plaże i kolejki po „pomoc humanitarną”. Zamknięta poczta i instytucje socjalne.
Billboardy w Berdiańsku powiewają trójkolorami i patriotycznymi hasłami okupacyjnego kraju. Niektórzy mieszczanie przyznają, że jest to bardzo przygnębiające.
„Gdziekolwiek spojrzysz, ich slogany, rosyjskie flagi są wszędzie. Bez reklam, bez świątecznych życzeń. Wszystko, dosłownie wszystkie billboardy i miejskie światła w mieście są tym zapieczętowane - o "jednym narodzie" i cytatach z Putlera (Putin - przyp. red.). Trudno tu oddychać, jesteśmy jak więźniowie w kolonii wielkości miasta – skarżył się miejscowy mieszkaniec.
W Berdiańsku administracja miejska kontrolowana przez siły okupacyjne ogłasza rekrutację robotników. W szczególności do współpracy zapraszani są specjaliści z zakresu obsługi podatkowej, sektora bankowego, nauczyciele, nauczyciele akademiccy, wychowawcy przedszkoli oraz dziennikarze.
Mężczyznom proponuje się pracę w miejskich instytucjach miejskich, ochronie, a nawet policji. Czasami propozycja przewiduje przysięgę Federacji Rosyjskiej, mówią mieszkańcy Berdiańska.
Według mieszkańców wielu policjantów nadal służyło pod okupantem. Również niektórzy wychowawcy i pracownicy socjalni, np. Fundusz Emerytalny, zgodzili się pracować.
Nauczyciele, którzy nie zgodzili się na pracę w nowym rosyjskim programie, przyznają, że boją się prowadzić lekcje online w ukraińskiej szkole lub angażować się w korepetycje.
„Widzicie, ludzie są inni, sąsiedzi są inni, rodzice są inni. Miasto jest małe, kto nie może nawet konkretnie powiedzieć, że ten nauczyciel pracuje na Ukrainie. I nie chcę, żeby przyszli do mnie z karabinami maszynowymi. Mam własne dzieci, żyję i dobrze, one mnie potrzebują” – wyjaśniła miejscowa pedagogika.
W Centrach Inicjatyw Publicznych okupanci otworzyli siedzibę Jednej Rosji, gdzie przyjmują wnioski o tzw. „pomoc finansową”. „Przykleili swoje plakaty na ścianach, wywiesili rosyjską flagę. Sprzedają karty SIM i przyjmują dokumenty o pomoc. Pieniądze trafiają do emerytów, osób niepełnosprawnych, migrantów i dzieci. Ale to za dzieci wypłacane są płatności w byłym wydziale pracy. Aby dostać pieniądze, trzeba im przynieść kopię paszportu, zaświadczenie i podpisać wniosek – powiedziała mieszczka.
Powołane przez Rosję władze w Berdiańsku obiecują, że płatności będą dokonywane co miesiąc. Ale żeby złożyć wniosek, trzeba poświęcić czas i wysiłek, podzieliła się kobieta emeryt.
„Tych dziesięciu tysięcy nie rozdaje się na ulicy. Musisz przyjść do Funduszu Emerytalnego o czwartej rano i zapisać się do kolejki. Jest tak wcześnie, jeśli chcesz być pierwszy. Następnie wracasz do otwarcia, składasz dokumenty. Potem po chwili trzeba iść na pocztę, jest też kolejka, aby dostać się do specjalisty i zdobyć te cholerne pieniądze ”- powiedziała kobieta. „Albo może się okazać, że nie ma cię na liście, a potem znowu do funduszu emerytalnego, znowu złóż dokumenty, znowu kolejki. Tak było z moimi przyjaciółmi, po prostu gdzieś zniknęli z dokumentów, a ci (specjaliści, którzy przyjmują wnioski o płatności - przyp. red.) po prostu wzruszyli ramionami - dodała.
Mieszkańcy Berdiańska również narzekają na ceny. Mówią, że wiele towarów trzeba zamawiać z Zaporoża.
„Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że produkty są drogie, nie zamówisz płatków śniadaniowych i masła. Ale na przykład produkty higieniczne tak, zamawiamy. Wyobraź sobie, że nasz dezodorant kosztuje 150-200 hrywien, podczas gdy na [wolnej] Ukrainie kosztuje 60-80 hrywien. I tak ze wszystkim. Detergent do naczyń 60-80 UAH, aw obszarze kontrolowanym - 40 UAH. Wielu przywozi lub odbiera paczki i odsprzedaje z własnych rąk, mamy kwitnący biznes resellerów – skarżył się mieszkaniec Berdiańska.
Do tej pory problem medycyny jest szczególnie dotkliwy. W końcu ukraińskich leków prawie nie ma w sprzedaży, a zagraniczne znacznie podrożały. „Słyszałem, jak dziewczyna skarżyła się, że pigułki dla babci kosztują ponad tysiąc hrywien, a na Ukrainie (na terenach nieokupowanych – przyp. red.) coś do 500 hrywien. Poza tym moja żona kupuje u mnie leki za 370 hrywien, a oni zamawiali z kontrolowanego (terytorium - przyp. red.), więc na czeku jest 170 hrywien, wyobrażacie sobie ile przepłacamy? I nic nie zarabiamy ”- powiedział obywatel Berdiańska.
Jednocześnie mieszkańcy Berdiańska donoszą, że w mieście pojawiło się więcej osób, które zewnętrznie przypominają rdzennych mieszkańców Republiki Buriacji. Są też informacje, że wojsko przewozi swoje rodziny do Berdiańska.
Również wiele ludzi z Donbasa emigrowało do Berdiańska, otrzymując od rosyjskich okupantów paszporty RF oraz wolne mieszkania (przesiedleńców z Berdiańska). Okupanci zapraszają rosyjską telewizję dla reportaży „Jak mieszkańcy Berdiańska są zadowoleni że ich zwolnili Rosjanie od władzy Kijowa”, ale na 90% biorą w tym udział migranci z Donbasu których rosyjska propaganda za 9 lat przekształciła w mankuratów (świadomych zdrajc ojczyzny).
Z osobistego otoczenia mogę opisać kilka tragicznych wydarzeń, jak się mówi można zabić nie tylko fizycznie ale i duchowo (opisane losy miały miejsce w Beriańskim rejonie):
Jak wiadomo 25.02.2022 Berdiański Rejon razem z Berdiańskiem – bez sprzeciwieństwa okupowała armia rosyjskiej federacji. Cała administracja (urzędnicy) rejonu uciekła w miasto obwodowe Zaporoże. Zdrada to czy strategia wojenna, osobiście uważam że pierwsze, ponieważ nie przypadkiem podobna sytuacja miała miejsce w Chersońskim obwodzie. Pytań wiele, co robią w Zaporożu urzędnicy, którzy wcale nie kontrolują Berdiański rejon. Subiektywnie – otrzymują pensję i premię 100 procentową z lutego potocznego roku, są „herosami w obwodowej wojskowej administracji”, kradną pomoc humanitarną oraz otrzymują pieniądze osobiście w schematach przewozach ludzi z okupowanych terenów Ukrainy na ukraińskie i na odwrót (linki na opisane wydarzenia https://www.ukr.net/news/details/zaporizhzhya/92968933.html https://news-front.info/2022/08/31/v-zaporozhe-mestnye-vlasti-ukrali-prakticheski-vsju-gumanitarnuju-pomoshh/ )
Do wydarzeń interwencji Rosjan miejscowa władza rejonowa udzielała wiele czasu na zachody i przedsięwzięcia patriotyczne, i ten kto bardziej głośno krzyczał – pierwszy uciekł na miesiąc za granicę. W otoczeniu głowy Berdianskiej rejonowej administracji zweryfikowały się zdrajcy (zdrajcy państwa) - zastępca. Krewni głowy w Berdiańsku oddawana współpracują z okupantami, a jego majątki są nieruszone przez Rosjan. Czy to zbieg okoliczności, miejscowym ludziom wydaje się że nie.
Tak można powiedzieć jeden działacz kultury, który całe życie poświecił muzeumu krajoznawczemu oraz patriotycznemu wychowaniu młodzieży „umarł duchowo”. W dzień ataki Rosjan 24.02 umarła jego matka od choroby wywołanej Covid. Działacz ten zbierał w swoim muzeum trofea pułku AZOV. Nikt go nie uprzedził i został schwytany przez okupantów i katowany tygodniami, jak ulubieniec AZOVU. Ostatnie co go zgnieciło – to zdrada rejonowej władzy, egoistycznych karierystów, którzy kłamali rokami, robili „Show”, tak naprawdę myśląc o sobie, i jak pokazał przypadek przez 7 miesięcy ich nie obchodzi co się dzieje tu. Obecnie ta osoba, ten działacz kultury siedzi sam w domu, nic nie je, sąsiedzi próbują mu pukać do drzwi, zostawiać jedzenie, ale ta osoba chyba postanowiła dokonać żywotu w tym kłamliwym , niesprawiedliwym świecie.
Drugi przypadek zdarzył się również w rejonie. Pewna rodzina adaptowała dziewczynkę z domu dziecka. Rodzina w lutym potocznego roku pojechała na odpoczynek do Hiszpanii. Niestety po 25.02 rodzice nie mogli wrócić od razu przez stan wojenny. I w marcu 16-letnią dziewczynę zgwałcił żołnierz Rosjan – przy przeszukaniu domu. Zapłakana dziewczyna szukała we wsi komendanta - głównego oficera okupantów. Po wysłuchaniu zapłakanej dziewczyny – główny okupanta przeprowadził tego żołnierza do niej, i powiedział: „Tylko powiedz, a my go stracimy”. Ale dziewczyna za jakiś czas powiedziała: „Nie trzeba go zabijać, już nic się nie zmieni”.
Dużo tragicznych historii z dziadkami, którzy stracił możliwość na końcu życia widzieć swych dzieci i wnuków, ponieważ drudzy musieli migrować do Ukrainy Zachodniej czy Europy. Tak jedna samotna kobieta u której umarła córka, a zięć z dziećmi opuścił Ukrainę – 7 miesięcy temu nie może nawet usłyszeć swych wnuków po komórce. W rozmowie z nią słyszałem tylko rozpacz i chęć dokonać żywotu.